Parafia św. Wawrzyńca w Regulicach

czerwiec 20232piątek

35-lecie sakry biskupiej Kard. Kazimierza Nycza

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

 

Miał 38 lat gdy 4 czerwca 1988 r. przyjmował święcenia biskupie. Konsekracji na Wawelu przewodniczył kard. Franciszek Macharski. Jako dewizę przyjął słowa: „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu). W niedzielę, w Święto Dziękczynienia kard. Nycz będzie obchodził jubileusz 35-lecia swojej posługi biskupiej, którą rozpoczął jako biskup pomocniczy krakowski, później kontynuował jako biskup koszalińsko-kołobrzeski, a od 2007 r. jako metropolita warszawski.

„Osobiście nie przywiązuję większej wagi do obchodzenia rocznic. A przywiązuję tylko w znaczeniu cichej, prywatnej modlitwy dziękczynnej – a jeszcze bardziej jako okazję do rachunku sumienia, bo pewne rzeczy można było zrobić lepiej” – powiedział Katolickiej Agencji Informacyjnej w 10. rocznicę objęcia katedry arcybiskupiej w Warszawie (w 2017 r.). I jest w tym konsekwentny. Złoty jubileusz, czyli 50. rocznicę święceń kapłańskich, przypadającą 20 maja bieżącego roku, obchodził prywatnie i niewiele środowisk ją zauważyło.

Z ludu wzięty, dla ludu postawiony

Słowa „Ex hominibus, pro hominibus”, które wybrał jako dewizę swojej biskupiej posługi, czyli: „Z ludu i dla ludu”, nawiązują do fragmentu Listu do Hebrajczyków (5,1) mówiącego o kapłanach: „Każdy bowiem arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy”.

Słowa „dla ludu” rozumie szeroko, o czym daje wyraz w swoich homiliach, zwłaszcza skierowanych do swoich braci w kapłaństwie. Podczas tegorocznej Mszy świętej Krzyżma w Wielki Czwartek powiedział: „Trzeba sobie uświadomić, że jesteśmy posłani do wszystkich. Kościół, który przeżywamy dziś w wymiarach naszych parafii, musi być Kościołem ewangelizującym, idącym, szukającym wszystkich”.

Dwa jubileusze

W najbliższą niedzielę 4 czerwca przypadnie 35. rocznica jego sakry biskupiej. W 1988 r. papież Jan Paweł II mianował ks. Nycza biskupem pomocniczym metropolity krakowskiego. Konsekracji na Wawelu przewodniczył kard. Franciszek Macharski.

Jubileusz kardynała Kazimierza Nycza zbiega się w tym roku z Dniem Dziękczynienia, który od 15 lat (2008 r.) z jego inicjatywy jest obchodzony w pierwszą niedzielę czerwca w Kościele warszawskim, ale także coraz powszechniej poza granicami archidiecezji.

Kard. Kazimierz Nycz urodził się 1 lutego 1950 r. w Starej Wsi koło Oświęcimia w archidiecezji krakowskiej. Po święceniach 20 maja 1973 r w Kaniowie z rąk bp. Juliana Groblickiego pracował jako wikariusz w Jaworznie-Szczakowej i Raciborowicach. W 1981 r. ukończył studia doktoranckie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Po studiach pracował w wydziale katechetycznym Kurii Metropolitalnej w Krakowie i pomagał w duszpasterstwie w Skawinie. Przez sześć lat wykładał katechetykę na Papieskiej Akademii Teologicznej (PAT). W 1987 r. został wicerektorem krakowskiego seminarium duchownego.

4 czerwca 1988 r. został konsekrowany na biskupa w katedrze na Wawelu. Był przez 16 lat biskupem pomocniczym krakowskim u boku kard. Franciszka Macharskiego. Stanowili oni faktycznie „duet” zarządzający archidiecezją krakowską, gdyż kard. Macharski nadawał kierunek, który był wcielany w życie przez biskupów pomocniczych, a przede wszystkim przez bp. Nycza. Bp Nycz odpowiadał też za organizację wszystkich papieskich pielgrzymek do Krakowa.

9 czerwca 2004 r. Jan Paweł II mianował biskupa Nycza ordynariuszem diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Ingres do katedry w Koszalinie nastąpił 7 sierpnia 2004 roku.

3 marca 2007 r. papież Benedykt XVI mianował go arcybiskupem metropolitą warszawskim. Ingres do bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie miał miejsce w Niedzielę Palmową 1 kwietnia 2007. W tym samym roku został mianowany ordynariuszem wiernych obrządku wschodniego w Polsce nie mających własnego biskupa.

20 października 2010 r. papież Benedykt XVI mianował go kardynałem. Ingres kardynalski do archikatedry warszawskiej odbył 25 grudnia 2010 r. Jego kościołem tytularnym w Rzymie jest bazylika świętych Sylwestra i Marcina w Monti.

W 2013 r. uczestniczył w konklawe, w którym wybrano papieża Franciszka.

Kard. Nycz jest członkiem Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski oraz członkiem Zespołu ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec oraz Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu RP i KEP. Przewodniczy Radzie Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

W dykasteriach watykańskich pełni następujące funkcje: jest członkiem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów oraz Kongregacji ds. Duchowieństwa. W 2023 roku papież Franciszek mianował go członkiem watykańskiej Dykasterii Kultury i Edukacji. Funkcję tę pełni wraz z dwoma innymi polskimi hierarchami: metropolitą lubelskim abp Stanisławem Budzikiem i biskupem pomocniczym kieleckim Marianem Florczykiem.

 

maj 202310środa

Ks. Wojciech Węgrzyniak. Dlaczego warto zająć się Jezusem

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

Dlaczego warto zająć się Jezusem? 10 argumentów

Poniższa lista może przydać nam się nie tylko w dyskusjach z ateistami i przeciwnikami wiary, ale też dla pogłębienia własnej, świadomej wiary...

 

Argumenty ludzkie

 

1. Argument czysto rodzinny


Kiedy się rodzę i dorastam, okazuje się, że rodzice „zrobili ze mnie” katolika, chrześcijanina. Ochrzcili mnie absolutnie bez mojej zgody. Powiedzieli przy całym Kościele, że, prosząc o chrzest, przyjmują na siebie obowiązek wychować mnie w wierze, tak jak nas nauczył Jezus Chrystus. Jeżeli dla moich rodziców ta rzecz była tak bardzo ważna, że nie wstydzili się publicznie przyznać, że chcą żebym ja żył tak jak Jezus Chrystus, to ja chcę się zainteresować tym, kim jest Jezus Chrystus? Jeżeli jeszcze pamiętam, że dla rodziców to rzeczywiście było bardzo ważne, że mówili: „bez Boga, ani do proga”, to zadaję sobie pytanie: „Kim był Jezus Chrystus?”. W imię fundamentalnej uczciwości (tak jakbym dowiedział się, że ktoś, gdy miałem 2 lata, oddał za mnie serce, oddał za mnie życie albo dał mojej rodzinie np. milion złotych) i ja chcę tę osobę poznać, zainteresować się, kto to był. To jest pierwszy argument, można powiedzieć: czysto rodzinny.

 

2. Argument czysto historyczny


Zastanawia mnie jedna rzecz: urodziłem się w Polsce, gdzie jest większość katolików. Urodziłem się w kraju, na ziemi, gdzie od ponad tysiąca lat istnieje chrześcijaństwo i z pokolenia na pokolenie ludzie przekazują nie tylko język, ale i wiarę. Potrafiliśmy nawet stolicę przenieść do Warszawy, ale wiary nie zmieniliśmy. Potrafiliśmy stracić niektóre ziemie, które mieliśmy przez 700 lat, ale wiary nie zmieniliśmy. Zastanawia mnie to, że mój dziadek i mój pradziadek nie mieli wykształcenia, a nie tracili wiary. Zastanawia mnie to, że w historii Polski niektórzy mieli takie grzechy, o których ciężko nawet pomyśleć, a przekazali wiarę. Nie wiem, jak się im to udało, że potrafili nawet niepodległość stracić, ale wiary nie stracili. To jest fascynujące. Jest to fenomen mojej Ojczyzny, mojego narodu. Tak jak nie dziwi mnie to, że nauczyli mnie mówić po polsku.

 

3. Argument socjologiczny


Czy to nie jest fenomen, że 33% ludzi na świecie uważa się za chrześcijan? Oczywiście, oni są różni, tak jak i my jesteśmy różni, ale mamy 2,5 miliarda ludzi (na rok 2011), którzy uważają się za chrześcijan. W tym katolików daleko ponad miliard. Ciekawe, że nie mamy 2 miliardów ludzi, którzy wierzą np. w gąsienicę, ale, gdyby tak było, to by mnie zastanowiło. 1/3 ludzkości mówi: „Jezus Chrystus”, więc ja muszę tego Kogoś poznać, bo to jest ciekawe, że ten Kościół dalej się trzyma. Systemy upadły, a Kościół trwa nadal. Co więcej, w tym Kościele są księża, siostry zakonne. W Kościele katolickim ci ludzie nie mają męża, żony ani dzieci – dla nich Oblubieńcem jest Chrystus. Pół miliona ludzi potrafi powiedzieć, że dla Jezusa poświęca życie.

 

4. Argument faktów nadprzyrodzonych


Chrystus ciągle się objawia. Czyni na świecie takie rzeczy, które pokazują, że On jest. Skupmy się na cudach eucharystycznych, które dokonują się na każdym ołtarzu w czasie mszy św. Zdarzało się w historii, że jego ciało było widoczne w Najświętszym Sakramencie: Lanciano ok. roku 730, Orvieto 1263, Siena 1330, Macerata 1536, Buenos Aires (biskupem był tam wtedy Jorge Mario Bergoglio, obecny papież Franciszek), Guadalajara 2013.


Próbki Ciała Eucharystycznego z Buenos Aires wysłano do naukowców w Nowym Jorku (nie powiedziano im skąd pochodzą). Ekspertyza patologa brzmiała: „Ludzkie ciało i krew, w której obecne jest DNA. Badany materiał jest fragmentem mięśnia sercowego znajdującego się w ścianie lewej komory serca, w okolicy zastawek. Ten mięsień odpowiedzialny jest za skurcze serca. Mięsień sercowy znajduje się w stanie zapalnym, znajduje się w nim wiele ciałek białych. Wskazuje to na fakt, że serce żyło w chwili pobierania wycinka. Co więcej, te białe ciałka wniknęły w tkankę, co wskazuje, że serce cierpiało, np. ktoś był ciężko pobity w okolicy klatki piersiowej”.


Mogę w to wątpić, ale od czasu do czasu zdarzają się rzeczy, których nie rozumiem jako współczesny człowiek. Andre Frossard jest niewierzący, przechodzi koło kościoła, wchodzi na adorację, patrzy i pisze książkę pt. Bóg istnieje, spotkałem Go. Jak to jest, że zdarzają się takie cuda? Jest to intrygująca tajemnica. Intrygująca tajemnica, którą ludzie nazywają Jezusem Chrystusem.

 

5. Argument psychologiczny


Dlaczego choć raz na rekolekcjach nie moglibyśmy się zająć kimś, kto nie jest „my”? Na rekolekcje przychodzimy dla siebie: a bo będzie o miłości; bo będzie o przyjaźni; bo będzie o relacjach; bo będzie o modlitwie; bo będzie o wierze. To mi się przyda. Ciągle przyda mi się. A może by tak zrobić coś choć raz nie dla siebie? Czy w czasie rozmowy udaje wam się dopuścić drugą osobę do głosu? Całe życie mówię do Pana Jezusa. Proszę Go o zdrowie, o miłość, o szkołę i wypada w pewnym momencie życia usiąść i zapytać: ”Panie Jezu, a co u Ciebie właściwie słychać?”.


Bywają rekolekcje, podczas których zaleca się, by nie myśleć o swoich problemach, tylko skupić się wyłącznie na Panu Jezusie, wyłącznie na Piśmie Świętym. Okazuje się, że podczas takich rekolekcji wiele rzeczy się rozwiązywało tylko dlatego, że słucha się Jezusa. Gdy człowiek nie skupia się tylko na sobie (wyjdzie poza siebie), nieraz może bardzo sobie pomóc. Niekoniecznie trzeba skupić uwagę na sobie, żeby sobie pomóc. Jeśli jestem bryłą lodu, nie muszę się koncentrować na tym żeby się zmienić, wystarczy, że trochę przesunę się w stronę światła, ogniska. Nic nie muszę robić, samo mnie przetopi.

 

Oto 5 podstawowych argumentów za tym, dlaczego warto zająć się Jezusem:

 

- bo taka jest wola rodziców,
- bo taka historia Polski,
- bo taki fenomen Kościoła,
- bo jest On intrygującą tajemnicą,
- bo ciągle mówimy o sprawach, które mnie dotyczą.

 

Argumenty nieludzkie


Argumenty nieludzkie polegają na tym, że trzeba mieć do tego trochę wiary. Człowieka niewierzącego nic z tych argumentów nie przekona.

 

1. Jezus drogą dojścia do poznania Boga


Jezus w 14 rozdziale Ewangelii Jana mówi: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przechodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. A więc chcę się zająć Jezusem, bo to jedyny sposób na dojście do Pana Boga, by Go poznać.


W Ewangelii Jana (1,18) czytamy: Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył. Być „w łonie” oznacza być najbliżej jak tylko można być. Oznacza niesamowitą więź. Ten tekst mówi o tym, że Chrystus jest Przewodnikiem na drodze do Pana Boga. Dlatego, bo On był tak blisko Niego, jak nikt nigdy nie był. Jeżeli szukam odpowiedzi na tajemnicę prawdziwego Boga, trzymam się tego klucza, jakim jest Jezus Chrystus.


Samuel Gordon, jeden z amerykańskich aktorów, pisze; „Jezus to Bóg opisujący Siebie w języku, który ludzie mogą zrozumieć”. Romano Guardini dodaje: „Jezus Chrystus jest tłumaczeniem Boga na język człowieczy”.

 

2. Jezus drogą do poznania siebie


Pascal, matematyk pisze: „Bez Jezusa Chrystusa nie tylko nie znamy Boga, bez Chrystusa nie znamy nawet siebie”. Jan Paweł II 2 czerwca 1979 r. w Warszawie mówił: „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa, to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa, a raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie, ani ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa”.


Jeśli chcę poznać siebie, to ja Go muszę poznać. Jezus jest lustrem, w które muszę popatrzeć, Przyjacielem, który mówi prawdę o mnie. Jeśli nie znam sensu życia i powołania, to może dlatego, że nie znam jeszcze Jego. Już w starożytności napis w greckiej świątyni w Delfach głosił: Gnothi seauton, „Poznaj samego siebie”. Poznanie samego siebie jest kluczem do wszystkiego, inaczej całe życie będziesz niespokojny.

3. Argument czysto żydowski


Stary Testament zawiera ok. 200 różnych proroctw. Mamy 311 fragmentów ze Starego Testamentów, które są czytane w Nowym. W Starym Testamencie widoczna jest niesamowita tęsknota za Mesjaszem. Mówi on, że przyjdzie Ktoś, kto naprawdę przyniesie czasy ostateczne. Stary Testament mówi, że ten Ktoś narodzi się w Betlejem – okazuje się, że Jezus narodził się w Betlejem. Micheasz (5,1) mówi, że: „pocznie i porodzi Go Dziewica”. Izajasz (7,14): „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, nazwie Go imieniem Emmanuel”. I rzeczywiście rodzi Go Dziewica. Iz 51,5 mówi, że „będzie przebity za nasze grzechy”. W innym miejscu, że będzie jechał na oślicy i rzeczywiście jedzie na oślicy. Patrząc na te proroctwa mesjańskie, człowiek jest zaskakująco zdziwiony, że to się sprawdza.


Wejdźmy w mentalność ludzi żyjących w czasach Jezusa, którzy nie mieli rodziców chrześcijan; którzy nie mieli Polski za ojczyznę; którzy nawet nie mieli rekolekcji na temat Pana Jezusa. Ale którzy mieli „zakodowane” to, że jest jeden Bóg i jest Mesjasz. Patrząc na Niego przez 3 lata tak się o tym przekonali, że byli w stanie nawet życie oddać za to, że On jest rzeczywiście Mesjaszem. „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego” – mówi Piotr. „Panie, do kogóż pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego”. Ty jesteś Mesjasz. Owszem, istnieje część Żydów, którzy nie wierzą, że Jezus jest Mesjaszem i wciąż czekają na Mesjasza. Ale część judaizmu mówi, że w Jezusie wszystko się sprawdza. To niesamowity argument, że nie mamy w historii postaci ani żadnego wydarzenia, które by tak pasowało do proroctw Starego Testamentu, jak osoba Jezusa Chrystusa.

 

4. Poza Chrystusem nie ma zbawienia


„Dostąpimy zbawienia przez Jego życie” (Rz 5,10). „Jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie” (Rz 10,9). „Nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1 Tes 5,9).


Zbawienie w języku religijnym to nic innego jak wolność. Ja mogę nie wierzyć w Chrystusa, ale wtedy będę bardziej zniewolony. Ja chcę być wolny. Chcę być wolny, bo widzę, że mi trudno ze sobą zniewolonym. Osoba, która najbardziej mnie na świecie nie słucha, to jestem ja. Postanowienia, propozycje... W wielu aspektach czuję się zniewolony i tu Chrystus mówi: „We Mnie jest zbawienie. We Mnie jest wolność”.


Jedną z największych fikcji tego świata jest wmawianie, że jak się jest wierzącym, to człowiek jest ograniczony. Nic bardziej mylnego. To był fenomen stanu wojennego, że ludzie chowali się w kościele, bo to była ostoja wolności. Z czym kojarzy się Kościół dzisiaj? Z przykazaniami, z zakazami... Tak naprawdę tylko dlatego wierzę, żeby być bardziej wolnym.

 

5. Jezus daje życie w obfitości


Nie chodzi tylko o zbawienie, czyli wolność. Chrystus mówi: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10,9). „Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, by owce miały życie i miały je w obfitości” (J 10,10). Czyli tu nie chodzi tylko o to, że Chrystus mnie wyzwoli. Tu jest napisane, że Chrystus da mi jeść. Chrystus tak mnie nakarmi, że ja będę miał życie w obfitości. Tu nie jest nic napisane o wegetacji. Jeśli ja będę trzymał się Chrystusa, nie będę wegetować. Przykre jest to, że człowiek wegetuje, a nie żyje pełnią życia. Trzeba żyć pełnią życia, tak jak Chrystus, który mi to obiecuje. „Wszystko o cokolwiek poprosicie, dam wam” – te słowa zapisano (jak mówi ewangelista) „abyście wierzyli, że Jezus jest Synem Bożym i abyście wierząc mieli życie w Imię Jego” (J 20,31).


Jan Paweł II napisał: „Ja również miałem kiedyś 20 lat. Miałem pragnienia i troski. Chciałem nadać memu życiu sens i sensu życia szukałem. Odkryłem go, idąc za Panem Jezusem”. Karol de Foucauld: „Jezus jest Mistrzem rzeczy niemożliwych”. Jedna z kobiet mówi: „Wszystko w życiu jest fajne i piękne, ale to jest tak strasznie krótkotrwałe, że tylko Chrystus daje pełnię”. Spotkacie ludzi, którzy wam powiedzą, że życie jest tylko z Chrystusem. Wszystko jest ważne na tym świecie: spanie, jedzenie, koledzy, przyjaciele i praca, ale głębia życia, pokój to jest Chrystus. Wtedy nie potrzeba argumentów. Pełnię życia, pełnię obfitości daje tylko Jezus Chrystus. Zatem chcę walczyć o tę relację, bo tylko dzięki tej relacji żyję, a nie wegetuję. Jak każda relacja może mieć najpiękniejszy start, ale jeśli jedna osoba będzie szła, a druga się zasiedzi, to daleko nie zajdą.

 

ks. Wojciech Węgrzyniak
www.wegrzyniak.com
Któż jak Bóg 3/2023

 

maj 20232wtorek

Komunikat Rady Stałej KEP

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

Komunikat Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski
po spotkaniu na Jasnej Górze
w dniu 2 maja 2023 roku

W dniu 2 maja 2023 r., w wigilię uroczystości Matki Bożej Królowej Polski, pod przewodnictwem abpa Stanisława Gądeckiego, zebrała się na Jasnej Górze Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski. Spotkanie było poświęcone przygotowaniom do XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów oraz bieżącym sprawom duszpasterskim Kościoła w Polsce.

  1. W ramach przygotowań do Synodu Biskupów, który odbędzie się w październiku tego roku w Watykanie, Rada Stała zapoznała się z dokumentem końcowym europejskiego spotkania synodalnego, które odbyło się na początku lutego w Pradze. Jest on zbiorem spostrzeżeń, jakie lokalne wspólnoty kościelne naszego kontynentu zdobyły dzięki procesowi synodalnemu. Ukazuje również napięcia i pytania, z jakimi borykają się Kościoły lokalne w Europie. Jest zachętą do spojrzenia na Kościół na naszym kontynencie w jego różnorodności, poczynając od wielkich tradycji łacińskich i wschodnich, które go tworzą, aż po słuchanie siebie nawzajem na poziomie lokalnym, które uczy nas, że możemy być zjednoczeni w różnorodności. Różnorodność ta, obecna w historii, kulturze, tradycji, życiu społecznym i religijnym, jest wielkim bogactwem. W tym duchu Kościół w Polsce chce dzielić się z siostrami i braćmi z całego świata naszym doświadczeniem wiary, która już od ponad tysiąca lat kształtuje i umacnia nasz naród.
  2. Z nieustającym niepokojem biskupi obserwują bieżące wydarzenia za naszą wschodnią granicą. Ponawiają swój apel o modlitwę w intencji zakończenia działań wojennych w Ukrainie oraz o pokój dla tego umęczonego narodu. Choć oblicze tej tragicznej wojny, a także zakres i formy pomocy uchodźcom zmieniły się od chwili jej wybuchu, to jednak cały czas ci, którzy pozostali w Ukrainie, jak i ci, którzy opuścili jej terytorium, wciąż potrzebują naszej modlitwy i materialnej pomocy. Rada Stała apeluje o nieustanne wsparcie dla wszystkich potrzebujących i dotkniętych skutkami tej wojny. Dziękuje także Caritas Polska, Caritas diecezjalnym oraz innym katolickim organizacjom pomocowym za podjęty trud i wysiłek na rzecz naszych braci, będących ofiarami tej bezsensownej wojny.
  3. Rada Stała przeanalizowała realizację programu duszpasterskiego na bieżący rok, którego hasłem jest „Wierzę w Kościół Chrystusowy”. Wskazała, że pogłębiający się kryzys wiary, a także towarzysząca mu sekularyzacja i materializm życia, są dzisiaj dla wspólnoty Kościoła ogromnym wyzwaniem. Powodują one wzrost obojętności wiernych, rodzą także kryzys wszelkich autorytetów i poddają w wątpliwość system wartości, na którym Polska, Europa i świat zachodni zostały zbudowane. Biskupi zachęcają duszpasterzy i wiernych do pogłębienia osobistej relacji z Bogiem, bez której człowiek pogrąża się w egoizmie i zamyka na transcendencję.
  4. Od kilku tygodni trwają w Polsce przygotowania do jesiennych wyborów do parlamentu. Respektując „słuszną autonomię porządku demokratycznego”, Rada Stała wyraża przekonanie, że niezależnie od głębokich różnic i podziałów, polska polityka może i powinna pozostać roztropną troską o dobro wspólne. W czasach, gdy polityczna rywalizacja postrzegana bywa jako bezwzględna gra o władzę, biskupi przypominają, że zgodnie z nauczaniem społecznym Kościoła, polityka, w swej najgłębszej istocie, powinna być powołaniem do miłości bliźniego, która wyraża się w służbie na rzecz prawa do życia, ludzkiej godności, wolności, sprawiedliwości, solidarności i praw rodziny. Biskupi apelują zatem o dialog społeczny i szukanie prawdziwego dobra naszej Ojczyzny. Zwracają się także do wszystkich uczestników kampanii wyborczej o powstrzymanie się od instrumentalizowania Kościoła.
  5. Przez wstawiennictwo Matki Bożej Królowej Polski, przed Jej jasnogórskim obrazem, księża biskupi proszą Boga o dar wiary i nadziei dla ludzi dobrej woli w naszej Ojczyźnie. Ogarniają modlitwą wszystkich Rodaków w kraju i za granicą i udzielają im pasterskiego błogosławieństwa.

Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski

2 maja 2023 roku

 

 

 

 

 

kwiecień 202327czwartek

Orędzie Papieża Franciszka na 60. Światowy Dzień Modlitw o Powołania

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA NA 60. ŚWIATOWY DZIEŃ MODLITW O POWOŁANIA

POWOŁANIE: ŁASKA I MISJA

 

Drodzy bracia i siostry, umiłowana młodzieży!

Już po raz sześćdziesiąty obchodzimy Światowy Dzień Modlitw o Powołania, ustanowiony przez św. Pawła VI w 1964 r., podczas II Soboru Watykańskiego II. Ta opatrznościowa inicjatywa ma na celu pomóc członkom Ludu Bożego, osobiście i we wspólnocie, odpowiedzieć na wezwanie i na misję, jaką Pan powierza każdemu z nich w dzisiejszym świecie, z jego ranami i nadziejami, wyzwaniami i osiągnięciami.

W tym roku proponuję wam refleksję i modlitwę którym będzie przewodził temat „Powołanie: łaska i misja”. Jest to cenna okazja, aby ze zdumieniem odkryć na nowo, że powołanie Pana jest łaską, jest bezinteresownym darem, a jednocześnie jest zadaniem podążania naprzód, wyjścia, aby nieść Ewangelię. Jesteśmy powołani do wiary dającej świadectwo, która silnie łączy życie łaską, poprzez sakramenty i kościelną komunię, z apostolstwem w świecie. Chrześcijanin ożywiany Duchem jest gotów na wyzwania, jakie stawiają peryferie egzystencjalne i jest wrażliwy na ludzkie dramaty, pamiętając zawsze, iż misja jest dziełem Boga i nie dokonuje się sama, ale w kościelnej komunii, razem z braćmi i siostrami, i pod przewodnictwem Pasterzy. To bowiem od zawsze i na zawsze pozostaje marzeniem Boga: abyśmy żyli z Nim w komunii miłości.

„Wybrani przed założeniem świata”

Apostoł Paweł rozpościera przed nami wspaniałą perspektywę: w Chrystusie Bóg Ojciec „wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli” (Ef l, 4-5). Są to słowa, które pozwalają nam zobaczyć życie w jego pełnym znaczeniu: Bóg „poczyna” nas na swój obraz i podobieństwo i chce, abyśmy byli Jego dziećmi: zostaliśmy stworzeni przez Miłość, dla miłości i z miłością, i zostaliśmy stworzeni, by miłować.

Jan Paweł II wytoczył wojnę tuszowaniu przestępstw seksualnych

W trakcie naszego życia to wezwanie, wpisane w głębię naszej istoty i niosące w sobie tajemnicę szczęścia, dociera do nas, dzięki działaniu Ducha Świętego, zawsze w nowy sposób. Oświeca ono naszą inteligencję, umacnia naszą wolę, napełnia nas zachwytem i rozpala nasze serca. Czasami wkracza w sposób wręcz niespodziewany. Tak było ze mną 21 września 1953 r., kiedy udając się na doroczne święto uczniowskie poczułem przynaglenie, by wejść do kościoła i przystąpić do spowiedzi. Ten dzień zmienił moje życie i ukształtował je w sposób, który trwa do dziś. Jednakże Boże wezwanie do złożenia daru z siebie przychodzi stopniowo, poprzez pewien proces: w zetknięciu się z sytuacją ubóstwa, w chwili modlitwy, za sprawą jasnego świadectwa Ewangelii, poprzez lekturę, która otwiera nasze umysły, gdy słuchamy słowa Bożego i słyszymy, że jest ono skierowane do nas, lub też dzięki radzie, udzielonej przez brata lub siostrę, którzy nam towarzyszą, albo w czasie choroby czy żałoby… Pomysłowość Boga, który nas powołuje jest nieskończona.

A Jego inicjatywa i Jego darmowy dar czekają na naszą odpowiedź. Powołanie jest „przeplataniem się wyboru Boga i ludzkiej wolności” [1], jest relacją dynamiczną i pobudzającą, w której rozmówcami są Bóg i ludzkie serce. Dar powołania jest więc niczym boskie ziarno, które kiełkuje w glebie naszego życia, otwiera nas na Boga i otwiera nas na innych, abyśmy mogli dzielić się z nimi znalezionym skarbem. Oto podstawowa struktura tego, co rozumiemy pod pojęciem powołania: Bóg powołuje miłując, a my, wdzięczni, odpowiadamy miłując. Odkrywamy, że jesteśmy synami i córkami umiłowanymi przez tego samego Ojca, a między sobą rozpoznajemy się jako bracia i siostry. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, kiedy wreszcie wyraźnie „zobaczyła” tę rzeczywistość, wykrzyknęła: „Nareszcie znalazłam moje powołanie, moim powołaniem jest miłość! Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele… W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością!”[2].

„Jestem misją na tej ziemi”

Boże wezwanie, jak powiedzieliśmy, zawiera w sobie posłanie. Nie ma powołania bez misji. I nie ma szczęścia i pełnej realizacji siebie bez ofiarowania innym nowego życia, które znaleźliśmy. Boże wezwanie do miłości jest doświadczeniem, którego nie można przemilczeć. „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!”, wołał św. Paweł (1 Kor 9, 16). Natomiast Pierwszy List św. Jana zaczyna się w następujący sposób: „To, cośmy usłyszeli, widzieli, kontemplowali i czego dotykaliśmy – to znaczy, że Słowo stało się ciałem – głosimy także wam, aby radość nasza była pełna” (por. 1, 1-4).

Pięć lat temu w Adhortacji apostolskiej Gaudete et exsultate zwracałem się do każdego ochrzczonego i ochrzczonej słowami: „Także ty powinieneś pojmować całe swe życie jako misję” (n. 23). Tak, ponieważ każdy z nas, bez wyjątku, może powiedzieć: „Ja jestem misją na tej ziemi, i dlatego znajduję się na tym świecie” (Adhort. apost. Evangelii gaudium, 273).

Wspólną misją wszystkich nas, chrześcijan, jest świadczenie z radością, w każdej sytuacji, postawą i słowem, o tym, czego doświadczamy przebywając z Jezusem i w Jego wspólnocie, jaką jest Kościół. A to przekłada się na uczynki materialnego i duchowego miłosierdzia, na gościnny i łagodny styl życia, zdolny do bliskości, współczucia i czułości, na przekór kulturze odrzucenia i obojętności. Bycie bliźnim, niczym Dobry Samarytanin (por. Łk 10, 25-37), pozwala nam zrozumieć „sedno” powołania chrześcijańskiego: naśladowanie Jezusa Chrystusa, który przyszedł, aby służyć, a nie po to, żeby Jemu służono (por. Mk 10, 45).

To zaangażowanie misyjne nie wynika jedynie z naszych zdolności, zamiarów czy planów, ani też z naszej woli, czy nawet z wysiłku włożonego w praktykowanie cnót, ale z głębokiego doświadczenia Jezusa. Tylko wtedy możemy stać się świadkami Kogoś, Życia, i to czyni nas apostołami. Wtedy rozpoznajemy siebie „jako naznaczonych ogniem przez tę misję oświecania, błogosławienia, ożywiania, podnoszenia, uzdrawiania, wyzwalania” (Adhort. apost. Evangelii gaudium, 273).

Ewangeliczną ikoną tego doświadczenia są dwaj uczniowie z Emaus. Po spotkaniu z Jezusem zmartwychwstałym zwierzają się sobie nawzajem: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24, 32). W nich możemy zobaczyć, co to znaczy mieć „pałające serca, stopy w drodze” [3]. Taką nadzieję pokładam również w kolejnych Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie, na które czekam z radością, a których temat brzmi: „Maryja wstała i poszła z pośpiechem” (Łk 1, 39). Niech każdy i każda z nas czuje się wezwany, by wstać i pójść z pośpiechem, z pałającym sercem!

Wezwani razem: powołani

Święty Marek ewangelista opowiada o momencie, w którym Jezus wezwał do siebie dwunastu uczniów, każdego po imieniu. Ustanowił ich, aby z Nim byli i posłał ich, żeby głosili, leczyli choroby i wypędzali złe duchy (por. Mk 3, 13-15). Pan kładzie w ten sposób fundamenty swojej nowej Wspólnoty. Tych Dwunastu pochodziło z różnych środowisk i zawodów i nie należeli do najważniejszych kategorii społecznych. W dalszej części Ewangelie mówią nam o kolejnych powołaniach, jak choćby o powołaniu siedemdziesięciu dwóch uczniów, których Jezus posyła po dwóch (por. Łk 10, 1).

Kościół to właśnie Ekklesía, a ten grecki termin oznacza: zgromadzenie osób wezwanych, powołanych, aby tworzyć wspólnotę uczniów i uczennic misjonarzy Jezusa Chrystusa, zobowiązanych do dzielenia się ze sobą Jego miłością (por. J 13, 34; 15, 12) i do szerzenia jej wśród wszystkich, aby nadeszło Królestwo Boże.

W Kościele wszyscy jesteśmy sługami i służebnicami, stosownie do różnych powołań, charyzmatów i posług. Powołanie do daru z siebie w miłości, wspólne dla wszystkich, rozwija się i realizuje w życiu świeckich chrześcijan, zaangażowanych w budowanie rodziny jako małego Kościoła domowego, i w odnawianie różnych środowisk społecznych zaczynem Ewangelii; w świadectwie konsekrowanych mężczyzn i kobiet, wszystkich oddanych Bogu za swoich braci i siostry jako zapowiedź Królestwa Bożego; w wyświęconych szafarzach (diakonach, prezbiterach, biskupach) ustanowionych dla służby Słowa, modlitwy i komunii świętego Ludu Bożego. Każde powołanie w Kościele w pełni ujawnia swą prawdę i bogactwo, tylko w relacji ze wszystkim pozostałymi powołaniami. W tym sensie Kościół jest symfonią powołaniową, w której wszystkie powołania są zarazem harmonijnie zjednoczone i odrębne, i razem „wyruszają”, aby promieniować w świecie nowym życiem Królestwa Bożego.

Łaska i misja: dar i zadanie

Drodzy bracia i siostry, powołanie jest darem i zadaniem, źródłem nowego życia i prawdziwej radości. Niech inicjatywy modlitewne i animacyjne, związane z tym Dniem, wzmocnią świadomość powołaniową w naszych rodzinach, wspólnotach parafialnych i wspólnotach życia konsekrowanego, stowarzyszeniach i ruchach kościelnych. Niech Duch zmartwychwstałego Pana przebudzi nas z apatii i obdarzy współczuciem i empatią, abyśmy każdego dnia żyli odrodzeni jako dzieci Boga Miłości (por. 1 J 4, 16) i sami stawali się kreatywni w miłości: zdolni do niesienia życia szczególnie tam, gdzie panuje wykluczenie i wyzysk, nędza i śmierć. Aby obszary miłości mogły się poszerzać [4], a Bóg mógł coraz bardziej królować w tym świecie.

Niech w tej drodze towarzyszy nam modlitwa ułożona przez św. Pawła VI na I Światowy Dzień Modlitw o Powołania, 11 kwietnia 1964 roku:

„O Jezu, Boski Pasterzu dusz, który powołałeś Apostołów, aby ich uczynić rybakami ludzi, pociągnij ku Sobie gorące i szlachetne dusze młodych, aby uczynić ich Twoimi naśladowcami i sługami; uczyń ich uczestnikami Twojego pragnienia powszechnego odkupienia, (…) otwórz przed nimi horyzonty całego świata, (…) ażeby, odpowiadając na Twoje wołanie przedłużali tu, na ziemi, Twoją misję, budowali Twoje Ciało Mistyczne, którym jest Kościół, i byli «solą ziemi» i «światłością świata» (Mt 5, 13)”. Niech wam towarzyszy i chroni was Maryja Dziewica. Z moim błogosławieństwem: W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen

 

Rzym, u św. Jana na Lateranie, 30 kwietnia 2023 roku,

w IV Niedzielę Wielkanocną.

FRANCISZEK, papież

PRZYPISY:

1. Dokument końcowy XV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów (2018), na temat: „Młodzi, wiara i rozeznawanie powołania”. n. 78.
2. Rękopis B, w: Dzieje duszy, Kraków 1984, s. 192
3. Por. Orędzie na 97. Światowy Dzień Misyjny (25 stycznia 2023).
4. „Dilatentur spatia caritatis”: Św. Augustyn, Mowa 69: PL 5, 440.441.


 

 

 

luty 20231środa

Orędzie Franciszka na Wielki Post 2023

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA
NA WIELKI POST 2023 r.

 Asceza wielkopostna, itinerarium synodalne
 

Drodzy bracia i siostry!

Ewangelie Mateusza, Marka i Łukasza zgodnie opisują wydarzenie przemienienia Jezusa. Widzimy w nim odpowiedź Pana na niezrozumienie, jakie okazali mu jego uczniowie. Nieco wcześniej bowiem doszło do poważnej kontrowersji między Nauczycielem a Szymonem Piotrem, który po wyznaniu wiary w Jezusa jako Chrystusa, Syna Bożego, odrzucił Jego zapowiedź męki i krzyża. Jezus stanowczo go upomniał: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki!” (Mt 16, 23). A „po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno” (Mt 17, 1).

Ewangelia o Przemienieniu Pańskim jest głoszona co roku w drugą niedzielę Wielkiego Postu. Rzeczywiście w tym okresie liturgicznym Pan bierze nas ze sobą i prowadzi na miejsce odosobnione. Nawet jeśli nasze normalne obowiązki wymagają od nas pozostania w naszych zwykłych miejscach, przeżywając powszedniość często powtarzaną, a niekiedy nudną, to w okresie Wielkiego Postu jesteśmy zaproszeni do „wejścia na wysoką górę” razem z Jezusem, aby przeżyć wraz ze świętym ludem Bożym szczególne doświadczenie ascezy.

Asceza wielkopostna to usiłowanie, zawsze ożywiane łaską, do przezwyciężenia naszego braku wiary i oporów, żeby pójść za Jezusem drogą krzyżową. Tego właśnie, czego potrzebowali Piotr i inni uczniowie. Aby pogłębić naszą znajomość Nauczyciela, by w pełni zrozumieć i przyjąć tajemnicę boskiego zbawienia, realizowanego w całkowitym darze z siebie z miłości, musimy dać się Jemu prowadzić na miejsca odosobnione i w górę, odrywając się od przeciętności i próżności. Trzeba wyruszyć w drogę, drogę wiodącą pod górę, wymagającą wysiłku, ofiarności i koncentracji, jak wyprawa w góry. Te wymagania są ważne także dla procesu synodalnego, w realizację którego zaangażowaliśmy się jako Kościół. Warto, abyśmy podjęli refleksję nad tym powiązaniem, jakie istnieje między ascezą wielkopostną a doświadczeniem synodalnym.

Na „rekolekcje” na górze Tabor Jezus zabiera ze sobą trzech uczniów, wybranych by byli świadkami wyjątkowego wydarzenia. Chce, aby to doświadczenie łaski nie było indywidualne, lecz wspólne, jak zresztą całe nasze życie wiary. Za Jezusem idzie się razem. I razem, jako Kościół pielgrzymujący w czasie przeżywamy rok liturgiczny, a w nim Wielki Post, idąc z tymi, których Pan postawił obok nas jako współtowarzyszy podróży. Podobnie jak w przypadku wejścia Jezusa i uczniów na górę Tabor, możemy powiedzieć, że nasza wielkopostna droga jest „synodalna”, ponieważ odbywamy ją razem na tej samej drodze będąc uczniami jedynego Nauczyciela. Wiemy bowiem, że On sam jest Drogą, a zatem – zarówno w drodze liturgicznej jak i synodalnej – Kościół nie czyni nic innego, jak tylko coraz głębiej i pełniej wchodzi w tajemnicę Chrystusa Zbawiciela.

I dochodzimy do punktu kulminacyjnego. Ewangelia opowiada, że Jezus „przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17, 2). Tu jest „szczyt”, cel podróży. Po wejściu, przebywając z Jezusem na wysokiej górze trzem uczniom zostaje dana łaska ujrzenia Go w Jego chwale, jaśniejącego nadprzyrodzonym światłem, które nie pochodziło z zewnątrz, ale promieniowało z Niego samego. Boskie piękno tej wizji było nieporównywalnie większe niż jakikolwiek trud, jaki uczniowie mogliby podjąć, wchodząc na Tabor. Podobnie jak w każdej trudnej górskiej wyprawie: w miarę wchodzenia trzeba skoncentrować spojrzenie na ścieżce, ale panorama, która otwiera się na końcu, zaskakuje i odpłaca swoim cudem. Także proces synodalny często wydaje się żmudny i chwilami możemy się zniechęcić. Ale to, co czeka nas na końcu, to niewątpliwie coś wspaniałego i zaskakującego, co pomoże nam lepiej zrozumieć wolę Boga i naszą misję w służbie Jego królestwa.

Doświadczenie uczniów na górze Tabor zostaje dodatkowo ubogacone, gdy obok przemienionego Jezusa pojawiają się Mojżesz i Eliasz, uosabiając odpowiednio Prawo i Proroków (por. Mt 17, 3). Nowość Chrystusa jest wypełnieniem Starego Przymierza i obietnic: jest nierozerwalnie związana z dziejami relacji Boga ze swoim ludem i odsłania jej głęboki sens. Podobnie proces synodalny jest zakorzeniony w tradycji Kościoła, a jednocześnie otwarty na nowość. Tradycja jest źródłem inspiracji do poszukiwania nowych dróg, unikania przeciwstawnych pokus stagnacji i improwizowanego eksperymentowania.

Zarówno ascetyczna droga wielkopostna, jak i ta synodalna, mają za cel przemianę, tak osobistą, jak i eklezjalną. Przemianę, która w obu przypadkach znajduje swój wzór w przemienieniu Jezusa i dokonuje się dzięki łasce Jego paschalnego misterium. Aby takie przemienienie mogło się w nas w tym roku dokonać, chciałbym zaproponować dwie „ścieżki”, którymi można pójść, by wejść razem z Jezusem i razem z Nim osiągnąć cel.

Pierwsza odnosi się do nakazu, jaki Bóg Ojciec kieruje do uczniów na górze Taborze, gdy ci kontemplują przemienionego Jezusa. Głos z obłoku mówi: „Jego słuchajcie” (Mt 17, 5). Pierwsza wskazówka jest więc bardzo wyraźna: słuchać Jezusa. Wielki Post jest czasem łaski na ile słuchamy Tego, który do nas mówi. A jak do nas przemawia? Przede wszystkim w Słowie Bożym, które Kościół ofiarowuje nam w liturgii: nie pozwólmy, by padło ono w pustkę. Jeśli nie zawsze możemy uczestniczyć we Mszy Świętej, czytajmy czytania biblijne dzień po dniu, także z  pomocą internetu. Oprócz Pisma Świętego, Pan przemawia do nas w braciach i siostrach, zwłaszcza w obliczach i historiach tych, którzy potrzebują pomocy. Ale chciałbym też dodać inny aspekt, bardzo ważny w procesie synodalnym: słuchanie Chrystusa dokonuje się także przez słuchanie naszych braci i sióstr w Kościele, przez to wzajemne słuchanie, które w niektórych fazach jest głównym celem, ale które zawsze pozostaje niezbędne w metodzie i stylu Kościoła synodalnego.

Słysząc głos Ojca, „uczniowie, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa” (Mt 17, 6-8). Oto drugie wskazanie na ten Wielki Post: nie chronić się w religijności składającej się z nadzwyczajnych wydarzeń, z sugestywnych doświadczeń, w obawie przed stawieniem czoła rzeczywistości z jej codziennymi zmaganiami, jej trudnościami i sprzecznościami. Światło, które Jezus ukazuje uczniom, jest przedsmakiem chwały paschalnej i ku niej trzeba zmierzać, idąc za „Nim samym”. Wielki Post jest ukierunkowany na Paschę: „rekolekcje” nie są celem samym w sobie, ale przygotowują nas do przeżywania męki i krzyża z wiarą, nadzieją i miłością, aby dotrzeć do zmartwychwstania. Także proces synodalny nie powinien nas łudzić, że dotarliśmy do celu, gdy Bóg daje nam łaskę niektórych mocnych doświadczeń komunii. Także i tam Pan powtarza nam: „Wstańcie i nie lękajcie się”. Zejdźmy na równinę i niech łaska, której doświadczyliśmy, podtrzymuje nas w byciu budowniczymi synodalności w zwyczajnym życiu naszych wspólnot.

Drodzy bracia i siostry, niech Duch Święty ożywia nas w tym Wielkim Poście w naszym wchodzeniu na górę z Jezusem, by doświadczyć Jego Boskiego blasku i w ten sposób, umocnieni w wierze, abyśmy mogli podążać drogą razem z nim, który jest chwałą swego ludu i światłem pogan.

Rzym, u św. Jana na Lateranie, 25 stycznia 2023 r., w święto Nawrócenia św. Pawła Apostoła.

 

FRANCISZEK

 

listopad 202219sobota

Adwent

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

Adwent to nie wczasy

Rozmowę z o. Leonem Knabitem OSB prowadzi Radek Molenda

 

Dlaczego Adwent ma być czasem radosnym?

 

Dawniej Adwent był traktowany na równi z Wielkim Postem. Jednak obecnie Kościół podkreśla, że Wielki Post kończy się – zanim nastanie zmartwychwstanie Chrystusa – Jego męką. Możemy więc, aby być razem z Jezusem, w jakiś sposób włączać się w tę mękę. Adwent natomiast kończy się od razu zawołaniem „Chwała na wysokości Bogu”. Możemy więc już od początku Adwentu cieszyć się nadchodzącą jutrzenką Bożego Narodzenia.

 

I czuwać, aż Bóg, który nas zbawi, przyjdzie. Co to oznacza?

 

Liturgia adwentowa wskazuje na pewną postawę człowieka w ogóle. Przypominam sobie afisz przed pielgrzymką Jana Pawła II do Polski, na którym było napisane „Czekamy”, a który kard. Franciszek Macharski skomentował słowami: „Nie czekamy. Wychodzimy naprzeciw”. W Piśmie Świętym czytamy: „Oto Pan przychodzi, wyjdźcie Mu na spotkanie”. Mamy czynnie oczekiwać na przyjście Pana Boga. Adwent przypomina potrójne przyjście: najpierw w Betlejem, następnie przychodzenie wciąż Boga do człowieka, wreszcie trzecie przyjście – na końcu czasów. Adwent zachęca nas do gotowości na przyjście Boga do nas w każdej chwili. To Adwent historyczny, zaktualizowany: Pan Bóg jest i przychodzi. Bądź gotów wyjść Mu na spotkanie.

 

Czy świątobliwi benedyktyni tynieccy potrzebują prostować ścieżki swojego życia dla Pana?

 

Tak, jak każdy. Kiedy patrzę na siebie i na współbraci – nikogo gotowego na przyjście Pana nie widzę. Może i są, ale to wie tylko Pan Bóg. Ale warto się starać. Czym więcej światła rzucamy na nasze życie, tym więcej jeszcze widać plamek, niedoskonałości. Gdybym miał wszystko wyprostowane, to pewnie już by Pan Bóg mnie zabrał do siebie, ale nie zabiera. Tak więc mimo moich 87 lat wciąż mam ze sobą trudności, nad którymi trzeba wciąż pracować.

 

Ma Ojciec sposób na dobre przeżycie Adwentu?

 

W klasztorze nie mamy właściwie własnych pomysłów na przeżywanie szczególnych okresów liturgicznych. Każdy taki okres to jest u nas przede wszystkim liturgia oficjum: śpiewy, melodie, klimat, kolor szat, roraty... Jest w duszy coś intymnego, co pozwala przeżyć liturgię nie tylko jako rzeczywistość historyczną, ale też jako prawdziwe uobecnienie. W Adwencie liturgia pomaga mi uobecnić sobie i oczekiwanie na przyjście do nas Boga, i samo Jego przyjście. Tak więc mój sposób to jedynie włączyć się w to, co w klasztorze nam daje liturgia, jej klimat itd.

 

To też pewnie działa w przypadku osób świeckich – dobrze przeżyć Adwent przez włączenie się w adwentową liturgię, rozważanie liturgicznych czytań, uczestnictwo w roratach?

 

Wszyscy, dla których Eucharystia jest centrum przynajmniej tygodnia, natychmiast wchodzą w symbolikę i problematykę duchową, którą niesie ze sobą liturgia Adwentu. Pozostali natomiast nawet nie wiedzą, że jest coś takiego jak Adwent. Z kolei jako takie pojęcie, że będą święta Bożego Narodzenia, mają dzięki obyczajom handlowym, które nierzadko zaraz po Halloween zaczynają hałaśliwie reklamować świąteczne gadżety.

 

Mówi się, że benedyktyni tynieccy na Adwent i Wielki Post wynoszą ze swoich cel dosłownie wszystko, a potem wnoszą z powrotem jedynie to, co niezbędne, pożyteczne dla duszy. Resztę oddają innym lub wyrzucają.

 

Takie porządki, kiedy pozbywano się tego, co niepotrzebne, robiło się dawno temu, po rekolekcjach, ale już nawet nie za moich czasów. Ubóstwo ubóstwem, ale jak się było proboszczem czy katechetą, trzeba było mieć jakieś, sznureczki, guziczki, pudełeczka, które się dzieciom zawsze mogły przydać. A w moim wieku myśli się, jak się w ogóle wyzbyć wszystkiego, żeby po mojej śmierci nie było kłopotu, co z tym zrobić. Ale kiedy patrzę czasem po celach braci – mają naprawdę, na szczęście, bardzo niewiele.

 

Może warto, byśmy porobili na Adwent podobne porządki?

 

Święty Józef, kiedy trafili z Maryją do stajni w Betlejem, zrobił tam porządek na okoliczność narodzenia Jezusa. Wielu ludzi nie ma tego szczęścia, by na co dzień żyć z Bogiem. Warto więc wykorzystać tę sprzyjającą okoliczność Adwentu i jako przygotowanie do świąt porobić porządki w stajni swojego „Ja”. Podjąć jakieś umartwienie, opanować używanie mediów i używek, poprawić relacje z bliźnimi, a w razie potrzeby odbyć gruntowniejszą spowiedź. I przez to wznieść się ponad – cenny skądinąd – świąteczny folklor.

 

Potrzebujemy w Adwencie umartwienia?

 

Każdy człowiek potrzebuje pewnego zdyscyplinowania swojego życia z miłości dla Pana Boga. I tak jak chłopiec dla kochanej dziewczyny uszczupla swój stan posiadania, by kupić jej prezent, lub rezygnuje z ulubionego przyzwyczajenia, by być z nią dłużej w dzień jej urodzin czy imienin, tak i człowiek kochający Boga rezygnuje z pewnych rzeczy, przywiązań czy zwyczajów, przygotowując się do Jego uroczystości. Na przykład śpioch zrywa się codziennie na roraty.

 

Jak to umartwienie może konkretnie wyglądać?

 

Chodzi najczęściej o drobne, codzienne rzeczy. Chociażby o przyjmowanie drugiego człowieka bez zniecierpliwienia. Niekiedy ktoś nam zawraca głowę, chcielibyśmy go spławić. Ale nie – jak Pan Jezus nie odmawiał człowiekowi żadnej prośby, tak my możemy starać się robić to samo.

 

Można sobie zrobić postanowienia upraszczania życia: w pokarmach, przez ograniczenie korzystania z komputera do tego, co potrzeba. Można opanowywać to, co jest tylko ciekawością, ćwiczyć swoją wolę, by nie być chorągiewką targaną przez wiatr rozmaitych chętek i chęci. Można także umartwiać sobie wzrok: odwrócić głowę, gdy widzimy coś niestosownego, czy też – zamiast pogardy lub utajonej chętki – modlić się za kobiety, które się źle prowadzą, odmawiając za nie „Zdrowaś Maryjo”, albo wezwać ich Anioła Stróża: „Gdzie ty jesteś? Śpisz, do licha? Przecież to jest twoja dusza!”.

 

Każdy może sobie wyznaczyć umartwienie według swoich potrzeb duchowych, ale i według potrzeby dyscypliny wewnętrznej. Prymas Józef Glemp mówił, że każdy ma swój poziom heroizmu. Dla mnie pewne rzeczy, jak np. zachowywanie milczenia, nie będą umartwieniem, a dla innych to będzie bardzo duże wyzwanie. Jesteśmy skrzywieni grzechem pierworodnym i nasze emocje czasami zasłaniają rozum, zajmujemy się rzeczami niepotrzebnymi, przyjemnościami, które nie dają nam radości, a nas zatruwają.

 

Żołnierz, kiedy ma wolne, chodzi, gdzie i jak chce, ale gdy jest na defiladzie, musi trzymać fason i maszerować z innymi żołnierzami, tak jak przewiduje regulamin. Adwent to trochę taka duchowa defilada przed Bogiem. To nie są wczasy. Warto się sprężyć, defilując przed Panem Bogiem. Ze względu na wszystko dobro, którym nas wciąż obdarza.

 

Jak Ojciec się umartwia?

 

Nie dość (śmiech). Zwyczajnie, np. postawą ciała, kiedy rozmawiamy. Staram się siedzieć prosto, ale jako staruszek mógłbym się na tej pufie, gdzie siedzimy, położyć. Czasem odmawiam sobie jakiegoś posiłku, wypicia kawy czy nieosłodzenia jej, a lubię słodką! Staram się też nie denerwować na to, co mnie irytuje i złości. Czasem mnie wewnętrznie nosi, ale mówię sobie: „Spokój! Cisza! Pan Bóg to widzi”. To jest opanowanie swojego ducha wobec sytuacji, które są trudne, a na które nie mamy wpływu. Opanowanie umiejętności milczenia jest równie ważne, co opanowanie umiejętności mowy.

 

Trzeba też – jak pisał św. Josemaria Escriva – szukać takiego umartwienia, które nie umartwi innych.

 

To bardzo ważne. Opowiem historię pewnej dentystki, do której przyszła z wizytą lekarską siostra zakonna. Prosiła, by jej nie znieczulać. „Będę cierpiała dla Pana Jezusa” – tłumaczyła. Gdy lekarka wzięła się do pracy, siostrzyczka z krzykiem podskoczyła na fotelu. I potem znowu. Usłyszała więc: „Chce siostra umartwiać się dla Pana Jezusa, to proszę potłuc sobie cegłę i uklęknąć na tym gołymi kolankami. Ale teraz proszę dać mi pracować”. Dentystka dała jej zastrzyk znieczulający i mogła spokojnie zabrać się do zęba. Umartwianie siebie, kiedy ktoś na tym cierpi, ma z tego powodu jakiś kłopot, jest nieuczciwe. Mamy się tak umartwiać, żeby tego nie było widać.

Czego o. Leon Knabit życzy czytelnikom „Idziemy” na Adwent i na Boże Narodzenie?

 

Żeby w poczuciu odpowiedzialności za siebie, za bliskich i za Kościół, na serio potraktowali swój kontakt z Panem Bogiem. Jezus nas wszystkich kocha, przebacza. Narodził się po to, by za nas wszystkich umrzeć. Życzę wszystkim, żeby wiara w to przykryła wszystko, co jest miłe i piękne, ale traktowane tylko jako folklor, jako tradycja. Żeby ten folklor wtopił się całkowicie w naszą szczerą i czynną miłość do naszego Zbawcy – Emmanuela.

 

Rozmawiał Radek Molenda
Idziemy nr 49/2017 |

 

pażdziernik 202215sobota

KOMUNIKAT Z 393 Zebrania Plenarnego KEP

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

Komunikat z 393. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski

 W dniach 11 i 12 października 2022 roku odbyło się w Kamieniu Śląskim, pod przewodnictwem abp. Stanisława Gądeckiego, 393. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski.

 1. Zebranie odbyło się w miejscu urodzenia św. Jacka, patrona diecezji opolskiej, co związane było z obchodami 50-lecia jej utworzenia. Podczas Eucharystii sprawowanej w sanktuarium na Górze Świętej Anny biskupi zawierzyli Panu Bogu przyszłość diecezji oraz Kościoła w Polsce. Modlili się również o pokój na świecie, a zwłaszcza o zakończenie wojny w Ukrainie.

2. Główny temat Zebrania, które zbiegło się z 60. rocznicą rozpoczęcia obrad Soboru Watykańskiego II, to równocześnie hasło trwającego Synodu: Ku Kościołowi synodalnemu. Gościem specjalnym był kard. Mario Grech, sekretarz generalny Synodu Biskupów, który odniósł się do etapu diecezjalnego Synodu. Wskazał główne kierunki dalszych prac synodalnych i oczekiwania z nimi związane. Podkreślił, że synodalność może skutecznie wesprzeć posługę biskupów w diecezjach.

3. W ramach dyskusji nad przebiegiem procesu synodalnego, biskupi podkreślili wagę i znaczenie synodalności w Kościele. Dotyczy to wszystkich poziomów życia i funkcjonowania Kościoła. Wskazali na potrzebę rozeznania tego, co jest z Bożego Ducha w syntezach diecezjalnych i syntezie krajowej. Zauważyli, że tam, gdzie udało się doprowadzić do rzeczywistego dialogu uczestników procesu synodalnego, tam rozwijała się współpraca, której doświadczenia trzeba kontynuować i przenosić na istniejące w diecezjach struktury synodalne. Potrzeba zwłaszcza praktyki synodalności na poziomie relacji międzyludzkich: słuchania, dialogu, szczerości i przejrzystości.

4. Z wielkim niepokojem biskupi śledzą sytuację w Ukrainie. Trwająca już ósmy miesiąc wojna ujawniła wielką hojność naszych Rodaków oraz ich gotowość niesienia pomocy, którą bezinteresownie ofiarowało tak wielu z nich. Biskupi wyrażają wdzięczność tym, którzy na różne sposoby włączają się w tę pomoc. W czasie Zebrania wysłuchali relacji przewodniczącego Komisji Charytatywnej KEP, dyrektora Caritas Polska oraz przewodniczącego Rady ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek na temat aktualnej sytuacji w tym kraju oraz pomocy udzielonej Ukraińcom. Biskupi mają nadzieję, że pomoc uchodźcom z Ukrainy będzie świadczona tak długo, dopóki będzie istniała taka konieczność.

5. Wobec przedłużającej się wojny w Ukrainie biskupi zwrócili uwagę, że można ulec pokusie „zmęczenia” pomaganiem uchodźcom i ofiarom konfliktu. Apelują zatem o dalsze zaangażowanie na ich rzecz w parafiach i pomoc w ich społecznej adaptacji do polskich warunków. Parafie, we współpracy z samorządami, mogą nadal być miejscem towarzyszenia obcokrajowcom, by w ten sposób włączyć się w konieczny proces ich integracji. Chodzi o takie działania, jak: organizacja nauki języka polskiego, pomoc w znalezieniu pracy i mieszkania, opieka nad rodzinami, dziećmi i uczniami oraz osobami niepełnosprawnymi i starszymi. Po raz kolejny pasterze przypominają, że nie ma różnych kategorii uchodźców i migrantów, bo wszyscy mają tę samą godność osobową i wartość w oczach Boga.

6. Rosnące zjawisko pielgrzymowania obliguje kościelnych organizatorów pielgrzymek do profesjonalnego podejścia w ich organizacji, z uwzględnieniem obowiązującego prawa w przestrzeni turystyki, ale także z zachowaniem specyfiki pielgrzymowania. Program pielgrzymek musi zawsze gwarantować głębokie duchowe przeżycie wiary, a ułatwienia i uproszczenia w ich organizacji nigdy nie mogą wpływać na obniżenie bezpieczeństwa pielgrzymów.

7. Biskupi wyrazili pragnienie towarzyszenia młodym w procesie systematycznej, duchowej formacji i zachęcają ich do udziału w Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie, a także w spotkaniach organizowanych w diecezjach. Nie wolno też zapominać o ubogich w naszych parafialnych wspólnotach. Przypomina nam o tym Światowy Dzień Ubogich, obchodzony w niedzielę 13 listopada. Nową formą ubóstwa staje się m.in. ubóstwo energetyczne, na które winniśmy odpowiadać pomocą w ramach naszych możliwości.

8. Za wstawiennictwem Świętej Anny, patronki diecezji opolskiej, pasterze Kościoła polecają Bogu trudne sprawy Ojczyzny i Kościoła w kontekście zbliżającej się zimy i licznych kryzysów spowodowanych przez rosyjską agresję na Ukrainę. Wszystkim Rodakom w kraju i za granicą udzielają pasterskiego błogosławieństwa.

 

Podpisali pasterze Kościoła katolickiego w Polsce obecni na 393. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski.

 

Kamień Śląski, 12 października 2022 r.

 

 

 

 

 

 

pażdziernik 202214piątek

Gdzie są nasi zmarli

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

 

 

„Twoim wiernym, o Panie,

życie się zmienia,

ale się nie kończy”.

(bp J. Zawitkowski)

 

Refleksja przed świętem Wszystkich Wiernych Zmarłych

 

Listopad jest miesiącem modlitewnej pamięci za naszych zmarłych. Odwiedzamy ich groby, ozdabiamy je, zapalamy świece.
Gdzie są nasi zmarli?

Chrystus odpowiada: „Kto we mnie wierzy, choćby  i umarł, żyć będzie” (J 11, 25). „W domu Ojca Mego jest mieszkań wiele. Idę przygotować wam miejsce. Potem przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam gdzie Ja Jestem”(J 14, 2-3). „Bądźcie gotowi, bo w chwili której się nie domyślacie Syn Człowieczy przyjdzie”(Mt 24, 44).

My, pielgrzymujący do domu Ojca nie wiemy na pewno czy nasi bliscy zmarli cieszą się już chwałą zbawionych. Wiemy na pewno, że człowiek, który odszedł do wieczności pojednany z Bogiem i ludźmi, i za życia zdążył odpokutować swoje winy - należy już do Kościoła Tryumfującego. Zaś człowiek, który pojednał się z Bogiem i ludźmi a nie zdążył odpokutować grzechów - przebywa w czyśćcu wypłacając się Bożej Sprawiedliwości. Tym zmarłym potrzebna jest pomoc Kościoła Pielgrzymującego.

Najskuteczniejszym sposobem pomocy zmarłym to Msza święta odprawiana w ich intencji. Nadto wypominki zmarłych i modlitwy za zmarłych przepisane przez Kościół.

W Parafii Regulice co miesiąc [w trzecie środy miesiąca] odprawiana jest Msza święta za zmarłych wypominanych w naszej parafii. W każdą niedzielę czytane są i omadlane dusze naszych zmarłych. W każdą niedzielę i święto celebrowana jest Msza święta za parafian żyjących i zmarłych.

Wypominki roczne i jednorazowe przyjmowane są w parafii Regulice dzisiaj, tj. w niedzielę 24 października po każdej Mszy św.; w tygodniu po każdej Mszy św. wieczornej; w przyszłą niedzielę
31 października po każdej Mszy św., w skarbcu czyli w II zakrystii.  Zaś w we Wszystkich Świętych 1 listopada br. po wszystkich Mszach świętych.

 

 

 


 

 

lipiec 20204sobota

Pilne sprawy cmentarne

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

PILNE SPRAWY CMENTARNE

Administracja Cmentarza Parafialnego w Regulicach informuje, że na nowym cmentarzu, za kaplicą cmentarną znajduje się specjalne miejsce na bioodpady cmentarne. Gorąco więc prosimy, by trawę, suche kwiaty, ziemię z doniczek, liście i inne biodegradowalne odpady wrzucać do tego właśnie kompostownika. Bardzo serdecznie dziękujemy tym wszystkim, którzy ze zrozumieniem podeszli do naszego apelu, by choć część odpadów z cmentarza wrzucać do przydomowych worków. Będziemy wdzięczni, jeśli ta praktyka będzie kontynuowana. Jednocześnie bardzo gorąco prosimy, aby wspomóc, w miarę możliwości, wycinkę drzew na starym cmentarzu. Jak już wcześniej informowaliśmy, koszt tego przedsięwzięcia jest ogromny. Kilkadziesiąt tysięcy złotych. Trzeba jednak kontynuować te prace, by nie dopuścić do przewrócenia się starych drzew i uniknąć zniszczenia nagrobków, a nade wszystko, by nie doszło do zagrożenia zdrowia lub życia odwiedzających cmentarz. Jeszcze raz serdecznie prosimy choćby o symboliczne datki, byśmy mogli dokończyć rozpoczęte prace.

Ofiary należy składać u gospodarza cmentarza - Marek Moskal Regulice, ul. Marmurowa 1, tel. 692-221-229.

 

 

 

maj 202026wtorek

Sprawy cmentarne

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

Ścinka drzew na cmentarzu

Jak już część parafian zdążyła zauważyć rozpoczęliśmy prace związane
z wycinką drzew na naszym starym cmentarzu. W pierwszej kolejności zostaną obcięte korony drzew, by przygotować pole działania dla ogromnego dźwigu, który ostatecznie zakończy prace. Koszt takiego przedsięwzięcia jest ogromny ze względu na szczególny charakter miejsca i wielkość drzew.

Z Waszych ofiar cmentarnych bylibyśmy w stanie sfinansować całe przedsięwzięcie, gdyby wszyscy opiekunowie mogił sumiennie uiszczali ofiary cmentarne. Niestety, mimo wielu ponagleń, tak się nie dzieje. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w stanie pokryć tylko część wydatków. Dlatego zwracamy się z gorącą prośbą do parafian o finansowe wsparcie tego przedsięwzięcia. Chcielibyśmy wyciąć wszystkie drzewa, by skończył się problem z lecącymi gałęziami, liśćmi
i szerszeniami, a przede wszystkim, by nie dopuścić do przewrócenia się tych starych już drzew i uniknąć zniszczenia nagrobków, a nade wszystko, by nie doszło do zagrożenia zdrowia lub życia odwiedzających cmentarz.

Ten czas jest dla wielu trudny, zwłaszcza w sferze finansów, jednak bardzo gorąco prosimy choćby o symboliczne datki, byśmy mogli dokończyć rozpoczęte dzieło. Ofiary należy składać u gospodarza cmentarza - Regulice, ul. Marmurowa 1.

Tel. kontaktowy - 692 221 229.

Wasze dobrowolne kwoty złożone na ten cel zostaną odpisane od przyszłych ofiar składanych z tytułu opłaty miejsca.

Za zrozumienie naszej prośby serdecznie dziękujemy.

 

 

 

 

 

 

maj 20201piątek

Akt Zawierzenia Polski Najśw. Sercu Pana Jezusa i Matce Bożej Królowej Polski

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

 

 

 

 

AKT ZAWIERZENIA POLSKI

NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA
I MATCE BOŻEJ KRÓLOWEJ POLSKI

Boże, Ojcze Wszechmogący, bogaty w Miłosierdzie, bądź uwielbiony w tajemnicy Twojej Miłości, objawionej przez Syna w Duchu Świętym.

Panie Jezu Chryste, Zbawicielu świata. Dziękujemy Ci za Twoją ofiarną miłość, która w tajemnicy Ukrzyżowania i Zmartwychwstania stała się miłością zwycięską.

Duchu Święty, Duchu Prawdy, miłości, mocy i świadectwa, prowadź nas.

Gdy zbliża się 100. rocznica Cudu Nad Wisłą – który w sierpniu 1920 roku za przyczyną Najświętszej Maryi Panny ocalił naszą Ojczyznę i cywilizację europejską od bolszewickiego panowania - my, Pasterze Kościoła w Polsce, podobnie jak nasi Poprzednicy przybywamy na Jasną Górę. To tutaj od pokoleń uczymy się, że królowanie Chrystusa, a wraz z Nim Maryi, Królowej Polski, obejmuje w sposób szczególny również służbę Narodowi. Tutaj - na Jasnej Górze - uświadamiamy sobie wyraźniej odpowiedzialność za chrześcijańskie dziedzictwo na polskiej ziemi. Potrzebę wspólnej troski wszystkich warstw społecznych nie tylko za materialne, ale także za duchowe dobro naszej Ojczyzny.

W tym szczególnym roku dziękujemy za 100. rocznicę urodzin Św. Jana Pawła II, który dostrzegał w Maryi wzór niezawodnej nadziei ogarniającej całego człowieka. Dziękujemy również za decyzję o beatyfikacji Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, który przypominał nam, że nie wystarczy patrzeć w czyste, zranione oblicze Matki, ale trzeba też, aby nasz Naród wyczytał w Jej oczach wszystko, co jest potrzebne dla odnowy polskich sumień.

Wraz z Maryją, Bogurodzicą Dziewicą, Królową Polski i Świętymi Patronami, błagamy o ratunek dla naszej Ojczyzny w jej dzisiejszym trudnym doświadczeniu.

W duchu Aktu Zawierzenia przez Biskupów Polskich sprzed 100 laty, wyznajemy „w prawdzie i pokorze, że niewdzięcznością naszą i grzechami zasłużyliśmy na Twoją karę, ale przez zasługi naszych Świętych Patronów, przez krew męczeńską przelaną dla wiary przez braci naszych, za przyczyną Królowej Korony Polskiej, Twojej Rodzicielki, a naszej ukochanej Matki Częstochowskiej, błagamy Cię, racz nam darować nasze winy”. Prosimy Cię, przebacz nam nasze grzechy przeciwko życiu, bezczeszczenie Twojej eucharystycznej Obecności, bluźnierstwa wobec Twojej Najświętszej Matki i Jej wizerunków oraz wszelki grzech niezgody. „Przemień serca nasze na wzór Twojego Boskiego Serca; przemień nas potęgą Twojej wszechmocnej łaski a z obojętnych i letnich uczyń nas gorliwymi i gorącymi, z małodusznych mężnymi i spraw, abyśmy już wszyscy odtąd trwali w wiernej służbie Twojej i nigdy Cię nie opuścili”.

Najświętsze Serce Jezusa, Tobie zawierzamy Kościół na polskiej ziemi, wszystkie jego stany i powołania: duchowieństwo, osoby życia konsekrowanego, wszystkich wiernych, którzy „Polskę stanowią” w kraju i poza jego granicami. Oddal od nas wszelką zarazę błędów i grzechów, pandemię koronawirusa, grożącą nam suszę, jak również kryzys ekonomiczny i związane z tym bezrobocie. Te nasze prośby ośmielamy się zanieść do Ciebie przez szczególne wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, która jest naszą Przedziwną Pomocą i Obroną.

Bogurodzico Dziewico, Królowo Polski i nasza Jasnogórska Matko! Ku Tobie wznosi się dzisiaj nasza ufna modlitwa, która zespala serca wszystkich Polaków. Przyjmij godziwe pragnienia Twoich dzieci, którymi opiekowałaś się zawsze z macierzyńską troską. Twoimi jesteśmy i Twoimi pragniemy pozostać. Towarzysz nam w codziennej wędrówce naszego życia, bądź Przewodniczką, błagającą i niezwyciężoną Mocą.

Maryjo! Pragniemy w tej modlitwie przywołać solidarny Akt Zawierzenia świata, Kościoła a także naszej Ojczyzny, który w dniu 25 kwietnia 2020 r., wypowiadał Pasterz Kościoła Portugalskiego w Fatimie. Dzisiaj zawierzamy Tobie naszą Ojczyznę i Naród, wszystkich Polaków żyjących w Ojczyźnie i na obczyźnie. Tobie zawierzamy całe nasze życie, wszystkie nasze radości i cierpienia, wszystko czym jesteśmy i co posiadamy, całą naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Uproś nam wszystkim obiecanego Ducha Świętego, aby ponownie zstąpił i odnowił oblicze tej Ziemi.

Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź Królestwo Twoje!

Maryjo, Królowo Polski, módl się za nami. Amen 

 

W Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, 2020 r.

 

 

 

 

 

 

 

luty 202016niedziela

Sprawy cmentarne

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

 

 Sprawy cmentarne

16 lutego 2020

W związku z koniecznością podpisania nowej umowy na opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi informujemy, że przy Cmentarzach Parafialnych na śmieci nie będzie już takiej ilości kontenerów, jak dotychczas. Muszą wystarczyć trzy kontenery, wywożone raz w miesiącu. Teren wokół kontenerów będzie monitorowany i oświetlony, aby wyeliminować dotychczasowe praktyki podrzucania do kubłów cmentarnych wszystkiego, co koło domu niepotrzebne. Trzeba skończyć z wrzucaniem starych opon, zużytych części samochodowych, plastikowych okien, huśtawek, starych muszli klozetowych, czy dekoracji i resztek po weselu. Pragnę zaznaczyć, że znane są nam nazwiska osób, które notorycznie wykorzystywały kubły przy cmentarzu, by ze swojego gospodarstwa pozbyć się niechcianych przedmiotów. Nigdy z tego nie wyciągaliśmy żadnych konsekwencji, ale dłużej nie możemy płacić za czyjeś śmieci.

Bardzo prosimy parafian i wszystkich, którzy mają mogiły bliskich na naszych Cmentarzach, aby ograniczyli ilość śmieci wrzucanych do kontenerów. Może przyjął by się taki pomysł, by te same reklamówki, w których przynoszone są znicze na Cmentarz, mogły być wykorzystane do zabrania wypalonych zniczy do domu. Wrzucając je u siebie do worka na plastiki, nikt nie zapłaci ani więcej ani mniej niż dotychczas, a Parafii choć trochę ulży w opłatach za śmieci. Mamy nadzieję, że ta informacja i apel znajdą zrozumienie. Przecież estetyczny wygląd naszych Cmentarzy, to estetyczny wygląd miejsca, gdzie leżą Wasi najbliżsi.

 

listopad 20193niedziela

Instrukcja DOTYCZĄCA POCHÓWKU

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

Instrukcja „Ad resurgendum cum Christo”

dotycząca pochówku ciał zmarłych oraz przechowywania prochów 

w przypadku kremacji.

 

1. Aby zmartwychwstać z Chrystusem, należy umrzeć z Chrystusem, należy “opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana” (2 Kor 5,8). W instrukcji Piam et constantem z dnia 5 lipca 1963 roku, ówczesne Święte Oficjum ustanowiło, by “wiernie dochowywać zwyczaju grzebania ciał wiernych zmarłych”, dodając jednak, że kremacja nie jest “sama w sobie sprzeczna z religią chrześcijańską” i aby nie odmawiano już sakramentów i uroczystości pogrzebowych tym, którzy poprosili o kremację po śmierci, pod warunkiem, że wybór ten nie był podyktowany wolą “odrzucenia chrześcijańskich dogmatów, albo w duchu sekciarskim, albo też pod wpływem nienawiści wobec religii katolickiej i Kościoła”.1 Owa zmiana dyscypliny kościelnej została później wprowadzona do Kodeksu Prawa Kanonicznego (1983) oraz do Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich (1990).

 

Tymczasem praktyka kremacji rozpowszechniła się znacząco w dużej liczbie krajów, ale jednocześnie rozpowszechniły się także nowe idee, sprzeczne z wiarą Kościoła. Po dokładnym wysłuchaniu Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych oraz licznych Konferencji Episkopatów i Synodów Biskupich Kościołów Wschodnich, Kongregacja Nauki Wiary uznała za właściwe opublikować nową Instrukcję, w celu potwierdzenia przyczyn doktrynalnych i duszpasterskich, dla których preferuje się pochówek ciał, oraz wydać normy dotyczące przechowywania prochów w przypadku kremacji.

 

2. Zmartwychwstanie Jezusa jest kulminacyjną prawdą wiary chrześcijańskiej, głoszoną jako zasadnicza część Tajemnicy Paschalnej od samych początków chrześcijaństwa: “Przekazałem wam to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu” (1 Kor 15,3-5).

 

Przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, Chrystus uwolnił nas od grzechu i dał nam dostęp do nowego życia: “Jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca, także i my możemy wkroczyć w nowe życie” (Rz 6,4). Ponadto, Chrystus zmartwychwstały jest początkiem i źródłem naszego przyszłego zmartwychwstania: “Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli...; i jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” (1 Kor 15,20–22).

 

Jeśli prawdą jest, że Chrystus wskrzesi nas “w dniu ostatecznym”, jest również prawdą, pod pewnym względem, że już zmartwychwstaliśmy z Chrystusem. Przez chrzest bowiem jesteśmy zanurzeni w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa i sakramentalnie do Niego upodobnieni: “jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił” (Kol 2,12). Zjednoczeni z Chrystusem przez chrzest, już teraz uczestniczymy w sposób rzeczywisty w życiu Chrystusa zmartwychwstałego (por. Ef 2,6).

 

Dzięki Chrystusowi w chrześcijaństwie śmierć ma znaczenie pozytywne. Kościół w liturgii modli się: “Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie”.2 Z chwilą śmierci dusza zostaje oddzielona od ciała, ale w zmartwychwstaniu Bóg przywróci niezniszczalne życie naszemu przekształconemu ciału, jednocząc je ponownie z naszą duszą. Również w naszych czasach Kościół wezwany jest do głoszenia wiary w zmartwychwstanie: “Zmartwychwstanie zmarłych jest wiarą chrześcijan: wierząc w nie nimi jesteśmy”.3

 

3. Idąc za starodawną tradycją chrześcijańską, Kościół usilnie zaleca, by ciała zmarłych chowane były na cmentarzu lub w miejscu świętym.4

 

We wspomnieniu śmierci, pogrzebania i zmartwychwstania Pana, tajemnicy w świetle której objawia się chrześcijański sens śmierci,5 pochówek jest przede wszystkim najbardziej odpowiednią formą wyrażenia wiary i nadziei w zmartwychwstanie ciała.6

 

Kościół, który jak Matka towarzyszył chrześcijaninowi podczas jego ziemskiej pielgrzymki, ofiaruje Ojcu, w Chrystusie, dziecko Jego łaski i powierza ziemi jego śmiertelne szczątki w nadziei, że zmartwychwstanie w chwale.7

 

Grzebiąc ciała wiernych zmarłych, Kościół potwierdza wiarę w zmartwychwstanie ciała8 i zamierza uwydatnić wysoką godność ludzkiego ciała, jako nierozłącznej części osoby, której historię to ciało współdzieli.9 Nie może zatem pozwolić na postawy i obrzędy, które uwzględniają błędne pojęcie śmierci, postrzeganej zarówno jako ostateczne unicestwienie osoby, jak i chwilę jej fuzji z matką naturą lub ze wszechświatem, jako etap w procesie reinkarnacji, lub też jako ostateczne wyzwolenie z ”więzienia” ciała.

 

Ponadto pochówek na cmentarzach lub w innych miejscach świętych właściwie odpowiada współczuciu i szacunkowi, jakie należą się ciałom zmarłych wiernych, które przez chrzest stały się świątynią Ducha Świętego i którymi, “jak narzędziami i naczyniami, w sposób święty posłużył się Duch Święty, aby dokonać wielu dobrych dzieł”.10

 

Sprawiedliwy Tobiasz wychwalany jest za zasługi zdobyte wobec Boga przez to, że grzebał zmarłych,11 a Kościół uważa pochówek zmarłych za dzieło miłosierdzia wobec ciała.12

 

Na koniec wreszcie pochówek ciał wiernych zmarłych na cmentarzach lub w innych miejscach świętych sprzyja pamięci i modlitwie za zmarłych ze strony rodziny i całej wspólnoty chrześcijańskiej, jak też czczenia męczenników i świętych.

 

Przez pochówek ciał na cmentarzach, w kościołach czy na terenach do tego przystosowanych, tradycja chrześcijańska strzegła wspólnoty między żywymi i umarłymi, i przeciwstawiała się tendencji ukrywania lub prywatyzowania wydarzenia śmierci oraz znaczenia, jakie ma ona dla chrześcijan.

 

4. Tam, gdzie przyczyny typu higienicznego, ekonomicznego lub społecznego prowadzą do wyboru kremacji - wyboru, który nie może być sprzeczny z jasno wyrażoną wolą zmarłego, lub z jego wolą niebezpodstawnie domniemaną - Kościół nie dostrzega przyczyn doktrynalnych, by zakazać takiej praktyki, jako że kremacja zwłok nie dotyka duszy i nie uniemożliwia boskiej wszechmocy wskrzeszenia ciała, a więc nie zawiera obiektywnego zaprzeczenia doktryny chrześcijańskiej na temat nieśmiertelności duszy i zmartwychwstania ciała.13

 

Kościół nadal preferuje pochówek ciał, jako że w ten sposób okazuje się większy szacunek zmarłym; kremacja jednak nie jest zakazana, “chyba że została wybrana z powodów sprzecznych z nauką chrześcijańską”.14

 

W przypadku braku motywacji sprzecznych z doktryną chrześcijańską, Kościół, po odprawieniu uroczystości pogrzebowych, towarzyszy w kremacji przez właściwe wskazówki liturgiczne i duszpasterskie, dokładając szczególnej troski, by unikać wszelkiego rodzaju skandalu czy obojętności religijnej.

 

5. Kiedy z uzasadnionych przyczyn dokonuje się wyboru kremacji zwłok, prochy zmarłego muszą być przechowywane z zasady w miejscu świętym, czyli na cmentarzu, lub jeśli trzeba w kościele albo na terenie przeznaczonym na ten cel przez odpowiednie władze kościelne.

 

Od samego początku chrześcijanie pragnęli, by ich zmarli byli obiektem modlitw i wspomnień wspólnoty chrześcijańskiej. Ich groby stawały się miejscami modlitwy, pamięci i zadumy. Zmarli wierni są częścią Kościoła, który wierzy we wspólnotę “tych, którzy pielgrzymują na ziemi, zmarłych, którzy jeszcze oczyszczają się, oraz tych, którzy cieszą się już szczęściem nieba; wszyscy łączą się w jeden Kościół”.15

 

Przechowywanie prochów w miejscu świętym może przyczynić się do zmniejszenia ryzyka odsunięcia zmarłych od modlitwy i pamięci krewnych i wspólnoty chrześcijańskiej. W ten sposób ponadto unika się możliwych sytuacji zapomnienia czy braku szacunku, jakie mogą mieć miejsce przede wszystkim po przeminięciu pierwszego pokolenia, jak również nieodpowiednich czy przesądnych praktyk.

 

6. Z wyżej wymienionych powodów przechowywanie prochów w miejscu zamieszkania nie jest dozwolone. Jedynie w przypadku ważnych i wyjątkowych okoliczności, zależnych od uwarunkowań kulturalnych o charakterze lokalnym, Ordynariusz, w porozumieniu z Konferencją Episkopatu lub Synodem Biskupów Kościołów Wschodnich, może udzielić zezwolenia na przechowywanie prochów w miejscu zamieszkania. Prochy jednak nie mogą być rozdzielane między poszczególne ogniska rodzinne i zawsze należy zapewniać im szacunek oraz odpowiednie warunki przechowywania.

 

7. Aby uniknąć wszelkiego rodzaju dwuznaczności o charakterze panteistycznym, naturalistycznym czy nihilistycznym, nie należy zezwalać na rozrzucanie prochów w powietrzu, na ziemi lub w wodzie albo w inny sposób, ani też przerabianie kremowanych prochów na pamiątki, biżuterię czy inne przedmioty, pamiętając, że w stosunku do tego typu postępowania nie można brać pod uwagę przyczyn higienicznych, społecznych czy ekonomicznych, które mogą prowadzić do wyboru kremacji.

 

8. W przypadku gdy zmarły notorycznie żądał kremacji i rozrzucenia własnych prochów w naturze z powodów sprzecznych z wiarą chrześcijańską, należy, zgodnie z prawem, odmówić przeprowadzenia uroczystości pogrzebowych.16

 

W czasie audiencji udzielonej w dniu 18 marca 2016 roku niżej podpisanemu Kardynałowi Prefektowi, Ojciec Święty Franciszek zatwierdził niniejszą Instrukcję, przyjętą podczas Sesji Zwyczajnej w tej Kongregacji w dniu 2 marca 2016 roku, i polecił ją opublikować.

 

Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 15 sierpnia 2016 roku, w Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

 

Gerhard Kard. Müller

Prefekt

 

Luis F. Ladaria, S.I.

 Arcybiskup tytularny Thibica

 Sekretarz

 

____________________

 

[1] AAS 56 (1964), 822-823.

 

2 Mszał Rzymski, Prefacja o zmarłych, I.

 

3 Tertulian, De resurrectione carnis, 1,1: CCL 2, 921.

 

4 Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1176, § 3; kan. 1205; CCEO, kan. 876, § 3; kan. 868.

 

5 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1681.

 

6 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2300.

 

7 Por. 1 Kor 15,42-44; Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1683.

 

8 Por. Święty Augustyn, De cura pro mortuis gerenda, 3, 5: CSEL 41, 628.

 

9 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska Gaudium et spes, nr 14.

 

10 Por. Święty Augustyn, De cura pro mortuis gerenda, 3, 5: CSEL 41, 627.

 

11 Por. Tb 2, 9; 12, 12.

 

12 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2300.

 

13 Por. Najwyższa Święta Kongregacja Świętego Oficjum, Instrukcja Piam et constantem, 5 lipca 1963: AAS 56 (1964), 822.

 

14 Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1176, § 3; por. Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich, kan. 876, § 3.

 

15 Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 962.

 

16 Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1184; Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich, kan. 876, § 3.

 

[01683-PL.01] [Testo originale: Polacco]

wrzesień 201918środa

Messori. Kościół to nie firma, nie upadnie. Chrystus go nie opuści

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

 

Messori: Kościół to nie firma, nie upadnie. Chrystus go nie opuści!

„Wielu katolików jest zaniepokojonych, a nawet zrozpaczonych. Jako człowiek wierzący, chciałbym przypomnieć, że Kościół to nie firma, międzynarodowa korporacja czy państwo. A zatem nie może upaść” – powiedział Vittorio Messori. Czołowy katolicki apologeta, współtwórca książkowych wywiadów z kard. Ratzingerem, odniósł się do kryzysu we współczesnym Kościele.

Przyznał on, że powodów do zmartwień nie brakuje. Niepokój budzą na przykład niejasności związane z Synodem Biskupów o Amazonii. Szerzy się zamęt, ludzie są zdezorientowani. Messori przypomina jednak, że Kościół należy do Chrystusa, który kieruje nim z mądrością. „Myślę, że na koniec Ojciec zainterweniuje. Bóg przekracza nasze ograniczone możliwości postrzegania” – dodał włoski pisarz w wywiadzie dla portalu La Fede Quotidiana.

Niepokoi go natomiast narastający w Kościele konformizm. „Mówi się, że żyjemy w Kościele miłosierdzia, otwartego dialogu i szczerości, a zarazem wielu kardynałów i biskupów boi się podzielić swymi obawami”. Messori wspomina, że kiedy on sam postanowił się kiedyś podzielić swymi wątpliwościami na łamach dziennika Corriere della Sera, spotkały go za to obelgi i ostry atak ze strony niektórych katolickich mediów. Powstał nawet komitet, który domagał się, aby ten mediolański dziennik zerwał z nim współpracę. „Jestem zatem zaniepokojony, ale nie zrozpaczony. Chrystus nie opuści swego Kościoła” – dodaje na zakończenie włoski pisarz i apologeta.

vatcannews / Rzym

 

kwiecień 201918czwartek

JEZUS ZAPŁAKAŁ NAD PARYŻEM ...

Autor: ks. Jan Piwowarczyk

 

 

JEZUS ZAPŁAKAŁ NAD PARYŻEM. CZY TYLKO NAD NIM?....

"Choćby się cały Kościół zawalił/ Bogu się mówi - tak".

 

Wielki Tydzień w Katowicach, płonąca katedra w Paryżu i… brak słów. Zwłaszcza gdy było się wewnątrz kilka tygodni temu… Panie Jezu, co chcesz nam wszystkim przez to wydarzenie powiedzieć?

Wieczorem 15 kwietnia wybraliśmy się z mężem na rekolekcje. Była mowa między innymi o szatanie i o tym, że ten, kto żyje sakramentami i modlitwą oraz rozważa Pismo Święte, ma niezawodną ochronę przed złym duchem. Po wyjściu z kościoła odebraliśmy telefon od przyjaciół, że płonie paryska katedra - symbol Paryża, katolickiej Francji, wiary „najstarszej córy Kościoła”, cel pielgrzymek, a także miejsce przechowywania relikwii Cierniowej Korony. Tak się złożyło, że kilka tygodni temu, w przedostatni piątek marca, właśnie tam się modliliśmy i adorowaliśmy tę wyjątkową relikwię... Już wiadomo, że została uratowana. Była przechowywana dokładnie pod płonącą iglicą…

Zobaczyliśmy tego marcowego piątku także "polską kaplicę" poświęconą w katedrze Notre Dame 1 grudnia ubiegłego roku - z obrazami Matki Bożej Częstochowskiej oraz św. Jana Pawła II.

Wszystko złożyło mi się w dziwną całość: Wielki Tydzień, rekolekcje, wspomnienie obrazów z 11 września 2001 roku, wizyta w Paryżu, a także poranna rozmowa z synem, który wczorajszej nocy - z 14 na 15 kwietnia - miał sen: płonął w nim katowicki kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Zawaliła się wieża, spłonął cały środek i zostały tylko mury...

Ale myślę o jeszcze jednym. Kiedy wracam tramwajem z pracy do domu, mijając ulicę Dworcową, spoglądam na widoczną stamtąd sylwetkę kościoła Mariackiego - świątyni mojej młodości - i wtedy przypominam sobie często wiersz ks. Twardowskiego. Dziś ten wiersz odszukałam. Myślę, że w nim jest odpowiedź na wiele naszych zawiłych i bezradnych pytań rodzących się w sercach. Paryskich i katowickich. Tych, które chcą wniknąć w mrok Wielkiego Tygodnia, by zobaczyć na horyzoncie światło.

TAK

Pierwsza Komunia z białą kokardką

jak w śniegu z ogonem ptak

ufaj jak chłopiec z buzią otwartą

Bogu się mówi - tak

Nie rycz jak osioł, nie drżyj jak żaba

wytrwaj choć nie wiesz jak

choćby się cały Kościół zawalił

Bogu się mówi - tak

Miłość zerwaną znieś jak gorączkę

z chustką do nosa w łzach

święte cierpienie pocałuj w rączkę

Bogu się mówi - tak

Autor: Dobromiła Salik. Gość Niedzielny

 

 

MSZE ŚWIĘTE

W PARAFII REGULICE

W niedziele i święta kościelne:

700, 900, 1100, 1600

W dni powszednie:

wtorek i czwartek o 700, poniedziałek, środa, piątek i sobota o 1700 i 1800

w okresie wakacji:

poniedziałek, środa, piątek:

6.30 i 7.00

wtorek, czwartek i sobota:

godz. 17.00, 18.00

Wirtualny spacer